02 The Sign of Three

cheesecake

Premiera 05.01.2014

Pozwolę sobie od razu napisać krótką "recenzję".
O matko, co za odcinek! Very Happy

Wydaje mi się, że dwa pierwsze odcinki sezonu są mocno humorystyczne, co dobrze widać w "the sign...". Pijany Sherlock i jego dedukcje ("sitty chair thing", o ile dobrze pamiętam) kompletnie rozłożyły mnie na łopatki. Wzruszająca była jego zazdrość i to jak się zaciął, kiedy John poprosił go o bycie drużbą. No i wreszcie mieliśmy johnlockowego przytulasa i wyznanie miłości! Przez większość odcinka miałam ogromnego banana na twarzy, warto było tyle czekać Wink

Ze smutniejszych rzeczy - przygnębiło mnie to, że Sherlock był naprawdę zaskoczony, kiedy John powiedział, że jest jego najlepszym przyjacielem. Znają się dość długo, przeszli razem tak wiele, a dla Sherlocka jest to wciąż nie do uwierzenia. Zabolało również to, jak bardzo się w tym odcinku starał (nawet zadzwonił do Mycrofta!), otworzył się, a ostatecznie i tak został sam. W ostatnich scenach miałam ochotę po prostu sięgnąć przez ekran i go przytulić.
Ach, no i oczywiście Mary! <3 Coraz bardziej ją lubię i coraz bardziej mam wrażenie, że coś złego się z nią stanie za tydzień.