Forum www.bbcsherlock.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dead man's eyes [1/?]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bbcsherlock.fora.pl Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dominatrix



Dołączył: 15 Kwi 2012
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:28, 05 Maj 2012    Temat postu: Dead man's eyes [1/?]

Cytat:
A więc, It's Hard To Get Around The Wind było wynikiem nudy, co całkiem nieźle widać. Postanowiłam napisać nowy fik, jakoś bardziej się zrehabilitowałam - wystarczyło przeczytanie książki. Błędów nie powinno być, ba, dziękuje Cykutoksynie za korektę, jednak jeżeli jeszcze by się coś rzucało w oczy - proszę bardzo, piszcie. Czekam na jakieś opinie. Fik pisany był podczas słuchania Dance Little Liar.


Sherlock od kilku dni chodził przybity. Cóż, gdyby Molly nie zaprosiła nas do siebie, prawdopodobnie zostalibyśmy przez cały tydzień w mieszkaniu, a wtedy pomyślałbym, że takie zachowanie u młodszego Holmesa byłoby... normalne. Przymknąłem oko na to, że nic nie jadł, póki pił regularnie herbatę. Przestał się również odzywać, czasami miałem nawet wrażenie, że przestawał oddychać. Umarł. Jednak najgorsze było tylko przede mną; w weekend nawet nie wychodził z łóżka. Moje pukanie do drzwi co kilka minut nic nie dawało, po kilku próbach dobijania się do środka nawet zamknął drzwi na klucz. Nie wiedziałem co robić, jednak odpowiedź przyszła kilka godzin późnej, w moim łóżku. Próbowałem zasnąć gdy poczułem zimne palce przejeżdżające mi po karku. Ostatni raz czułem takie zimne dłonie gdy mierzyłem puls jednej z ofiar na miejscu zbrodni. Otworzyłem oczy wiedząc, że to Sherlock. Chciałem krzyknąć, upewnić się, że on żyje, czy przypadkiem jakiś przestępca nie podłożył go w moim łóżku abym przeżył to samo co podczas tego dnia, kiedy Sherlock skoczył z trzynastu metrowego budynku. Odwróciłem się i ujrzałem jak skupiony był na swojej dłoni, niczym niemowlę które interesuje się dosłownie każdą rzeczą na którą trafi. Po chwili podniósł wzrok; Jego niebieskie oczy dokładnie analizowały moją twarz, miałem wątpliwości, czy młody Holmes przypadkiem nie nauczył się analizować moją duszę przez jedno spojrzenie. Byłem przerażony, myślałem, że Sherlock się wystraszy i ucieknie, jak małe zwierzątka gdy zobaczą człowieka. Nie wiedziałem czy dalej trzymać się mojej teorii jestem-heteroseksualny i wygonić go z mojego łóżka, czy nic nie mówić. Ostatecznie jednak sam postanowił się odezwać. Słowa, które wypowiedział, zostały na długo w mojej głowie.

Zostawiłeś mnie.

Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Sherlock wypowiedział te dwa, zwykłe słowa w taki sposób że przeszły mnie dreszcze i musiałem spojrzeć w dół i się upewnić czy rzeczywiście go zostawiłem i czy wciąż jestem w łóżku.
- Jak mogłeś, John? - Głos Holmesa się załamał. - Zaufałem ci. Zaufałem ci na tyle, że tylko tobie pozwoliłem się mną zająć. Gdyby nie ty, wciąż żyłbym sam. Myślisz, że jeżeli mam brata i panią Hudson, to mam wszystkich? Mylisz się! - Syknął na tyle groźnie, że się przestraszyłem.
- Nie pozwoliłem ci stać się częścią mojego życia tylko po to, abyś zniknął bez słowa. - Widok Sherlocka, który był na skraju płaczu, był najstraszniejszą rzeczą jaką kiedykolwiek widziałem. Jednak wciąż tam byłem, cały czas. O co mu chodziło? Chwyciłem jego dłoń.
- Ja tu jestem, Sherlock, do cholery jasnej! Zawsze byłem! - Mruknąłem. W odpowiedzi mężczyzna zaśmiał się, jakby usłyszał bardzo dobry żart.
- Otwórz oczy. - Szepnął.


I stało się. Obudziłem się zalany potem i pierwszą rzeczą jaką zrobiłem było rozejrzenie się po pokoju. Trzymałem się zimnego kaloryfera, znajdującego się tuż obok mojego łóżka. Puściłem przedmiot zażenowany - to nie była dłoń Sherlocka. Westchnąłem ciężko i wstałem, czekając aż moje oczy przyzwyczają się do ciemnego pomieszczenia. Znajdowałem się w moim pokoju, w 221b, na Baker Street. To zwykły sen, mruknąłem. Prędzej Sherlock mnie zostawił, skacząc z tego pieprzonego budynku.
Sherlock opowiadał mi kiedyś, że jeżeli budzimy się nagle o drugiej nad ranem jest 80 procent szansy że ktoś nas obserwuje. Jak zwykle się nie mylił. Znając życie, teraz uśmiecha się triumfalnie nawet jeżeli leży w grobie, martwy. Kiedy miał racje zawsze się z tego cieszył, chociaż w sumie to oczywiste skoro był najmądrzejszą osobą w całej Anglii, jeżeli nie Europie. Spojrzałem zdziwiony na osobę siedzącą pod moim oknem.
- Pani Hudson? - Mruknąłem, robiąc lekko chwiejny krok do przodu. Gdy podszedłem wystarczająco blisko zauważyłem, że to była męska sylwetka, a światło lamp drogowych które wpadało przez okno idealnie oświetlało długą bliznę znajdującą się na twarzy nieznajomego.
- Czy ja wyglądam, albo brzmię jak staruszka? - Zapytał z uśmiechem na twarzy. Wyglądał na niebezpiecznego mężczyznę jednak ten uśmiech sprawił, że poczułem się bezpiecznie.
- Czy mogę coś dla ciebie zrobić, zanim złamię ci kark za to że włamałeś mi się do mieszkania? - Mruknąłem. Normalnie nie powiedziałbym czegoś takiego. Normalnie. Od śmierci mojego najlepszego przyjaciela stałem się bardziej ponury i chłodny. W wojsku byłem w stanie zastrzelić byle kogo, cóż. Miałem swoje złe dni. Teraz również nie miałbym z tym problemu.
- Nie sądzę, abyś był w stanie złamać mi kark. - Mężczyzna zaśmiał się, znów. - Twój współlokator określił mnie jako drugiego, najniebezpieczniejszego złoczyńcę w Londynie, zaraz po Moriartym. Prędzej zabiłbym cię jedną ręką. - Wzruszył ramionami.
- Kim jesteś? - Zapytałem, zaciekawiony. Zadziwiające, że było mi wszystko jedno czy mnie zabije, czy nie.
- Nazywam się Moran. Sebastian Moran. - Skinął głową. - Pozwól, że zajmę ci tylko chwilę. Przyniosłem ci prezent. - Podniósł brew, wskazując na dużą, plastikową torbę. Zrobiło mi się słabo. Zwłoki. Na cholerę mi zwłoki?
- Nie sądzę... aby to był miły prezent. - Mruknąłem, siadając.
- Ależ jest. Nalegam, abyś go otworzył. - Sebastian powiedział, sięgając po kubek z herbatą. - Oh, i zrobiłem sobie herbatę. Mam nadzieje, że nie masz nic przeciwko, jednak coś czułem że zostanę tu na dłużej jak tylko otworzysz mój drobny upominek.
Co jednak miałem do stracenia – powoli zbliżyłem się do plastikowej torby. - Cholera - Mruknąłem - Tak to zawiązałeś że chyba muszę iść po nóż. - Podrapałem się po głowie.
- Nie ma sprawy - Moran rzucił jego scyzoryk w moją stronę. Miałem ochotę zabić go wzrokiem – rzucił otwarty scyzoryk.
Delikatnie przejechałem przedmiotem po powierzchni torby, jednak już musiałem się zatrzymać. Czarne loki rzucały cień na twarz – co ja mówię – resztki twarzy, na której znajdowały się liczne blizny oraz zaschnięta krew. To był on. Odskoczyłem od ciała jakbym dotknął ognia, przy tym uderzając się o stół.
- Po cholerę przyniosłeś mi ciało Sherlocka?! - Krzyknąłem, próbując nie zemdleć. Gorzej ze wstrzymaniem łez.
- I w tym rzecz - Moran skoczył na równe nogi, podchodząc do zwłok. -Pewnego dnia się nudziłem. Postanowiłem odkopać ciało pewnego socjopaty. Chciałem się tym podzielić z tobą. - Uśmiechnął się. Szaleniec. - Wziąłem go do siebie i zbadałem. Teraz, panie Watson, radziłbym ci sprawdzić kolor jego tęczówek. -
Pokiwałem głową, oddychając ciężko. Nie miałem nawet siły aby go stąd wyrzucić.
- Ależ nalegam. - Podał mi rękę, abym mógł wstać. Nie miałem zamiaru go posłuchać, ale skorzystałem z pomocy. To nie miało sensu, nie mogłem siedzieć na ziemi w nieskończoność.
- Oh, widzę że ktoś tu się boi. - Zaśmiał się pod nosem. Dopiero teraz zauważyłem, jaki pan Moran był wysoki. - W takim razie ja to zrobię. Uprzedzam, że nie ma się czego bać. - Podszedł do martwego ciała, wyjmując latarkę z kieszeni. Mężczyzna delikatnie otworzył najpierw jedno oko, kierując światło na brązową tęczówkę. Następnie otworzył drugie, które miało ten sam kolor co oczy Sherlocka. Patrzyłem na to wszystko z przerażeniem, aż musiałem podejść bliżej i upewnić się, czy przypadkiem to wszystko to nie wytwór mojej wyobraźni.
- Jak... Jakim sposobem? - Zapytałem, podchodząc do Sebastiana. Ten tylko się uśmiechnął i jednym, zgrabnym ruchem włożył dwa palce do drugiego oka Sherlocka i wyjął soczewkę.
- O tak. - Uśmiechnął się, zadowolony. - Ale to nie wszystko! - Dodał. Podniósł głowę Sherlocka, jeżeli to naprawdę był Sherlock i chwycił jeden, pojedynczy włos. - Blond - Wyjaśnił. - Nasz „Holmes” został pofarbowany na czarno. -
- Chwila, czy ty chcesz mi powiedzieć, że ta osoba, której zmierzyłem puls pod Bart’s... to nie był Sherlock? - Zapytałem. Po prostu nie mogłem w to uwierzyć. Byłem za słaby w tym momencie aby pokazać inną emocję niż dezorientację.
- Nie wiem - Wzruszył ramionami. - Wiem tylko, że to nie on został pochowany pod nagrobkiem Sherlocka Holmesa.
- Czyli, Sherlock żyje? -
- Być może. - Ugryzłem się w wargę. Dobrze, że to była już czwarta nad ranem bo chyba bym oszalał.
Minęło dobre pół godziny zanim ja i Moran usiedliśmy przy stole, w spokoju. Przez ten czas zajęci byliśmy znajdowaniem nowych dowodów, że to nie był prawdziwy Sherlock.
- Dlaczego to zrobiłeś? - Zapytałem, zaciekawiony. Dziwne, w ogóle nie odczuwałem zmęczenia.
- Myślałem, że trafię na trop... kogoś innego. Kogoś, kogo również straciłem, tak jak ty. - Westchnął, stukając palcami o stół.
Zastanowiłem się chwilę. Nie miałem zamiaru pytać się o tą osobę, bo jeżeli Moran cierpiał po jej stracie tak samo jak ja po stracie młodego Holmesa wiem, że wolałby nie poruszać tego tematu nigdy więcej, jednak jedyny człowiek, który wydawał mi się powiązany z tą historią był Moriarty.
- Nie wierzę... - Mruknąłem. Moran jedyne spuścił lekko wzrok.
- Między nami było to, co między tobą a Sherlockiem. - Westchnął. -Również mam prawo być na niego zły – zabił się. Nawet jeżeli mówił mi, że może to zrobić, myślałem że... nie zabije się. - Syknął. Widziałem w jego oczach tyle złości, że aż przeszły mnie dreszcze.
- Ale skoro jednak trafiłem na trop, że Sherlock jest żywy, postanowiłem podzielić się tą informacją z tobą. - Wzruszył ramionami, wstając. Nie wiedziałem, czy miałem podziękować czy coś, jednak uznałem to za pomoc. Przez te trzy lata wierzyłem, że Sherlock naprawdę nie żyje.
- Co masz zamiar teraz zrobić? - Zapytał, idąc powoli w kierunku drzwi.
- Nie wiem. - Westchnąłem. - Ale chyba porozmawiam z Molly, chociaż wątpię że była w to wmieszana. - Spojrzałem na niego. - Czy mógłbyś... pozbyć się tych zwłok? - Zapytałem. - Naprawdę, nie chcę ich mieć w moim mieszkaniu.
Sebastian uśmiechnął się, otwierając drzwi. - To jest już twój problem -Mruknął, zatrzymując się. - Ja tylko zrobiłem ci mały prezent. -

Wyszedł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cykutoksyna
Administrator


Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:43, 05 Maj 2012    Temat postu:

Jak już ci wcześniej napisałam, świetny pomysł. Ukazanie podobieństwa między Moranem i Johnem zrobiło na mnie duże wrażenie. Jestem bardzo ciekawa dalszych części - czy to było jednorazowe spotkanie, czy dopiero początek? Osobiście wolałabym to drugie Wink
Zauważyłam jeden błąd
Cytat:
kiedy Sherlock skoczył z trzynastu metrowego budynku.

powinno być "z trzynastometrowego".
czekam na kolejny rozdział Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
laragin



Dołączył: 16 Kwi 2012
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lublin

PostWysłany: Nie 13:44, 06 Maj 2012    Temat postu:

NOW KISS.

I john ma lepsze sny "erotyczne" od moich. u mnie jak się już śni, np. gerard butler, to jest on redaktorem naczelnym gazety ogrodniczej. wtf.
Ale fajnieeejsze jest od poprzedniego, może dziwne jest trochę zachowanie ich względem siebie, ale zobaczym jak to się dalej rozwinie * 3 *
(aww seb, mi też szkoda jima *hugs seb*)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bbcsherlock.fora.pl Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin